• Kontakty
  • O Nas
  • Stopka redakcyjna / ochrona danych
  • Trasa
  • Wszystkie wpisy
Richtung Knorizont / Kierunek Knoryzont
  • Aktualności
  • Trasa
  • Blog z podróży
  • Blog Leo
  • O Nas
    • O Nas
    • Stopka redakcyjna / ochrona danych
  • Wszystkie wpisy
  • Polski
    • Deutsch
    • Polski
  • Kontakty
14. września 202114. września 2021

Leo Post 7

  • Wczesniej
  • Następny

Witam po wakacjach,

Mam nadzie­ję, że miło spę­dzi­li­ście lato! 

Oto odpo­wie­dzi na pyta­nia z postu 6:

Pyta­nie 1: Co to są dom­ki trul­li i z cze­go są zro­bio­ne?

Trul­li, to nazwa okrą­głych dom­ków budo­wa­nych przez bied­nych ludzi w Har­ran (obec­nie Tur­cja). Budo­wa­no je z mie­szan­ki gli­ny i słomy.

Pyta­nie 2: Czy są w Euro­pie takie świą­ty­nie i co to są słu­py T?

W Euro­pie znaj­du­je się znacz­nie młod­sza (4000 lat), ale podob­na świą­ty­nia zwa­na „Sto­ne­hen­ge”.

T‑filary to duże kamien­ne fila­ry w kształ­cie lite­ry T.

Pyta­nie 3: Czym są kata­kum­by i kto to jest patriarcha?

Kata­kum­by to pod­ziem­ne miej­sca gro­bow­ców. Patriar­cha to gło­wa kościo­ła, np. biskup naj­wyż­szej ran­gi, któ­ry ma wła­dzę nad przy­dzie­lo­nym obsza­rem patriar­chal­nym (region).

Pyta­nie 4: Co to jest obsy­dian i do cze­go uży­wał go czło­wiek pierwotny?

Obsy­dian to ska­ła wul­ka­nicz­na, któ­ra jest prze­zro­czy­sta i przy­po­mi­na szkło. Ponie­waż może mieć bar­dzo ostre kra­wę­dzie, pre­hi­sto­rycz­ni ludzie uży­wa­li go do wytwa­rza­nia narzę­dzi i broni.

Pyta­nie 5: Co to jest kaldera?

Kal­de­ra to kra­ter wulkanu.

Pyta­nie 6: Jakim rodza­jem pisma jest pismo urartyjskie?

Pismo Urar­tus jest pismem klinowym.

Pyta­nie 7: Któ­re z tych kamie­ni są krysz­ta­ła­mi soli?

Bia­ły dol­ny lewy i sza­ry gór­ny pra­wy to krysz­ta­ły soli.

Wyciecz­kę po Gru­zji roz­po­czę­li­śmy w Batu­mi (moim ulu­bio­nym mie­ście) i jeste­śmy w tym kra­ju od 2,5 mie­sią­ca. Już 5 lat temu byli­śmy w Batu­mi i wte­dy kupi­li­śmy pysz­ny chleb Scho­ti w pie­kar­ni sta­re­go dziad­ka. Mia­sto zmie­ni­ło się i sta­ło dość nowo­cze­sne, ale dzia­dek wciąż tam jest, poka­za­li­śmy mu sta­re zdję­cie z chle­bem i… ponow­nie kupi­li­śmy Scho­ti. W Batu­mi byli­śmy też na świet­nym kon­cer­cie zespo­łu Elrow Band. 

Po kąpie­li w Morzu Czar­nym poje­cha­li­śmy do gorą­cych źró­deł w Wani (ponad 40 stop­ni). Spo­tka­li­śmy tam sym­pa­tycz­ną izra­el­ską rodzi­nę, któ­ra podró­żo­wa­ła Mit­su­bi­shi Deli­ca (super faj­ny samo­chód tere­no­wy, zwa­ny też Spa­ce Gear). Pozwo­lo­no mi go dokład­nie pooglądać.

  • Wiel­kie buty z Batu­mi — 5 lat temu już też je przymierzałem
  • Cool Elrow band
  • Park roz­ryw­ki w Batumi
  • For­mu­ła 1
  • Ulu­bio­ny pie­karz w Batumi
  • Nad Morzem Czarnym

Potem, tak jak 5 lat temu jeź­dzi­li­śmy kolej­ką lino­wą w Kuta­isi, i poje­cha­li­śmy do Zqu­al­tu­bo. Zqu­al­tu­bo to opusz­czo­ne uzdro­wi­sko byłe­go Związ­ku Radziec­kie­go z wie­lo­ma pięk­ny­mi ruina­mi hote­li z lat 60. XX wie­ku. Roz­ma­wia­łem tam też z moją nauczy­ciel­ką i dobrze zakoń­czy­łem pią­tą klasę.

Pyta­nie 1: Czym był Zwią­zek Radziecki? 

Dalej w Sair­me spo­tka­li­śmy przy­ja­ciół, kąpa­li­śmy się w cie­płym base­nie mine­ral­nym i zro­bi­li­śmy chleb na paty­ku. Następ­ny przy­sta­nek był w Chia­tu­rze, mie­ście sta­rych kopal­ni man­ga­nu z ponad 50 sta­ry­mi kolej­ka­mi lino­wy­mi, któ­re już nie­ste­ty nie dzia­ła­ją. W całym mie­ście był pył, i nawet rze­ka była szara.

  • Chło­piec z kape­lu­sza­mi — Kutaisi
  • Tak naj­czę­ściej wyglą­da­ją gru­ziń­skie auta…
  • Plac Przy­jaź­ni Pol­sko-Gru­ziń­skiej w Kutaisi
  • Pysz­ne Adja­rian Chachapuri
  • Naj­mniej­szy klasz­tor w Gruzji
  • Ogrom­na kopa­ra gór­ni­cza w Chiaturze
  • Sta­ra kolej­ka lino­wa w Chiaturze
  • Tory pogór­ni­cze
  • Sta­ra kolej­ka lino­wa w Chiaturze 

Bor­jo­mi sły­nie z bar­dzo zdro­wej wody mine­ral­nej. Byli­śmy tam 5 lat temu i wte­dy stra­ci­łem pierw­szy mlecz­ny ząb. Zro­bi­li­śmy sobie 3‑dniową wędrów­kę po Par­ku Naro­do­wym Bor­jo­mi. Pierw­sze­go dnia prze­szli­śmy 9,5km i 1000m róż­ni­cy wznie­sień w 5,5h… W sumie prze­szli­śmy 32km, spa­li­śmy 2 noce w pro­stej gór­skiej cha­cie (bez wody i prą­du), ogrze­wa­jąc i gotu­jąc na pie­cu opa­la­nym drew­nem. Wędrów­ka była męczą­ca, ale też bar­dzo piękna.

  • Mali glob­tro­te­rzy
  • Sowiec­ka gąsien­ni­ca przy szlaku
  • Rąba­nie drew­na do pie­ca w chacie
  • Śnia­dan­ko
  • Kośció­łek Św. Geo­r­gi na szczycie
  • Ogrze­wa­my się przy piecyku
  • Dalej w drogę…

W Atsku­ri wdra­pa­li­śmy się na ruiny zam­ku, zro­bi­li­śmy pra­nie i spa­li­śmy w pen­sjo­na­cie Mai. W pen­sjo­na­cie był bar­dzo bez­czel­ny husky o imie­niu Max, któ­ry był zazdro­sny o wszyst­kich i myślał, że jest sze­fem. Ku mojej rado­ści wła­ści­cie­le mie­li Mit­su­bi­shi Paje­ro v20, któ­re­mu bar­dzo uważ­nie się przyj­rza­łem. Nie­da­le­ko Atsku­ri w zagaj­ni­ku ukry­ty jest mały ter­mal­ny basen (Tsi­nu­ba­ni). Tam ogrze­wa­li­śmy się w gorą­cym base­nie i ochła­dza­li­śmy w rze­ce obok.

W Achal­ci­che znaj­du­je się bar­dzo ład­ny zamek, któ­ry zwie­dzi­li­śmy, a potem zja­dłem bar­dzo smacz­ne­go che­ese­bur­ge­ra. Następ­nie w Idma­la nad rze­ką spę­dzi­li­śmy 2 dni z Ingą, Vol­ke­rem, Mailą i Fin­ją (rodzi­na z DE). Dużo się bawi­li­śmy, zro­bi­li­śmy bitwę wod­ną i ogni­sko z chle­bem na paty­ku, i jeź­dzi­li­śmy kon­no — było super! 

Dalej w Tsal­ce spę­dzi­li­śmy kil­ka dni przy kanio­nie i pozna­li­śmy miłych ludzi. Dużo roz­ma­wia­łem po angiel­sku z Bel­lą z San Die­go i bawi­łem się z 2 mały­mi szcze­nia­ka­mi (Flec­ki i Keks). W pobli­żu znaj­du­je się rów­nież Cou Cou Hostel, w któ­rym spró­bo­wa­li­śmy ory­gi­nal­ne­go fran­cu­skie­go (śmier­dzą­ce­go) sera.

  • Słod­kie pro­sia­ki u Mai
  • Gorą­ce źró­dła w górach
  • “Most kole­jo­wy”
  • Wie­czor­ne baj­ki w Fredzie
  • Budo­wa wiszą­ce­go mostu w Tsalce
  • Bel­la z Kaliforni
  • Wszę­dzie małe słod­kie szczeniaczki…

Dalej krę­co­ną gór­ską tra­są dotar­li­śmy do Sam­shvil­de. Tam zosta­li­śmy opro­wa­dze­ni przez bar­dzo miłe­go sze­fa arche­olo­gów po dużym zam­ku i ruinach mia­sta i mogli­śmy obser­wo­wać pra­ce wyko­pa­li­sko­we. Następ­nie w kanio­nie Bir­tvi­si (pra­wie jak w Górach Połab­skich) zro­bi­li­śmy w sumie 6,5km i 5h mar­szu. Wspi­na­li­śmy się w górę, w dół, w górę, w dół… i było bar­dzo gorąco.

  • Wyko­pa­li­ska arche­olo­gicz­ne w Samshvilde
  • Widok w zam­ku mega­li­tycz­ne­go w Samshvilde
  • Widok na Samshvilde
  • Sta­ra wie­ża zam­ko­wa — już tro­che krzywa…

W oko­li­cach Tbi­li­si byli­śmy w Rusta­vi, daw­nym mie­ście prze­my­sło­wym zbu­do­wa­nym wokół ogrom­nej huty.

Pyta­nie 2: Jaka jest sto­li­ca Gru­zji i jaka jest jej inna nazwa?

Rusta­vi ma nową i sta­rą część mia­sta. Bar­dziej podo­ba­ła mi się sta­ra część ze wzglę­du na dużo faj­nych graf­fi­ti, naj­lep­sze­go gru­ziń­skie­go che­ese­bur­ge­ra, jaki do tej pory jedli­śmy i świet­ny warsz­tat rowe­ro­wy (Bike Cor­ner). Zja­dłem tam też pysz­ne gru­ziń­skie Shu. 

Pyta­nie 3: Co to jest gru­ziń­skie Shu?

  • Cool Lada-low­ri­der w Rustavi
  • Graf­fi­ti w Rustavi
  • Graf­fi­ti w Rustavi 
  • Graf­fi­ti w Rustavi 
  • Graf­fi­ti w Rustavi 
  • Sta­ra huta w Rustavi
  • Sta­ra straż pożar­na w Rustavi
  • Mały śmiesz­ny robot w Rusta­vi Muzeum

Z powo­du upa­łu zosta­li­śmy w Tbi­li­si tyl­ko jeden dzień i noc. Sta­li­śmy na par­kin­gu, gdzie znów spo­tka­li­śmy pol­ską rodzi­nę (The big 5). Obok par­kin­gu jest świet­ny ska­te­park, na któ­rym jeź­dzi­łem na rowe­rze, a Anto­nia na hulaj­no­dze. W Tbi­li­si widzia­łem ogrom­ne pral­ki w pral­ni Spe­ed ​​Queen (gdzie bez pro­ble­mu bym się zmie­ścił) i spo­tka­łem wie­lu podróż­ni­ków – chy­ba jest to miej­sce spo­tkań globtroterów.

Po Tbi­li­si poje­cha­li­śmy do Par­ku Naro­do­we­go Vash­lo­va­ni. Ten park jest pół­pu­sty­nią, a latem jest oko­ło 50 stop­ni w cie­niu (to zna­czy, że latem nikt tam nie jeź­dzi). Mie­li­śmy szczę­ście, bo na kil­ka dni pogo­da się ochłodziła.

Pyta­nie 4: Co to jest półpustynia?

Po desz­czu dro­gi nie były tak zaku­rzo­ne, ale bar­dzo błot­ni­ste i śli­skie. Pora­dzi­li­śmy sobię cał­kiem nie­źle, i zoba­czy­li­śmy wul­ka­ny błot­ne. Te wul­ka­ny były dziu­ra­mi o głę­bo­ko­ści ok. 1m (mie­rzo­ne paty­kiem), były wypeł­nio­ne czar­ną, lep­ką, podob­ną do smo­ły masą i cią­gle bulgotały.

Pyta­nie 5: Jaki to może być za masa?

Na pół­pu­sty­ni kąpa­li­śmy się w zapo­rze, któ­ra słu­ży jako zbior­nik wod­ny dla całe­go regio­nu. W Vash­lo­va­ni spo­tka­łem Domi­ni­ka i Ben­ny­’e­go (dwóch bar­dzo miłych Niem­ców) (Domi­nik z Toyo­tą Land­cru­iser HZJ 78 4,2‑litrowy die­sel i Ben­ny z Nis­sa­nem X‑trail) i dużo roz­ma­wia­łem o samo­cho­dach. W dro­dze powrot­nej jecha­li­śmy bar­dzo bli­sko gra­ni­cy z Azer­bej­dża­nem. Znów na nor­mal­nej dro­dze, zwie­dzi­li­śmy sta­re rosyj­skie lot­ni­sko woj­sko­we z oko­ło 50 han­ga­ra­mi. Han­ga­ry były uży­wa­ne dla odrzu­tow­ców, dziś są puste lub odwie­dza­ne przez kro­wy. Jeśli chce­cie go zna­leźć w Google Maps musi­cie wpi­sać: 41°23’11.5 “N 46°22’22.9” E lub 41.386528, 46.373028 i prze­łą­czyć na zdję­cie sate­li­tar­ne – napraw­de warto!

  • Testy błot­ne — Fred jed­nak nie przejedzie
  • W dro­dze do wul­ka­nów błotnych
  • Bul­go­ta­ją­ce wulkany
  • Daw­ne lot­ni­sko wojskowe
  • Daw­ne lotnisko 
  • Daw­ne lot­ni­sko — han­gar na myśliwce
  • Domi­nik i Benny

Dalej poje­cha­li­śmy do Par­ku Naro­do­we­go Lago­de­khi. Tam spo­tka­li­śmy bar­dzo miłą panią z admi­ni­stra­cji, któ­ra nauczy­ła się nie­miec­kie­go od swo­jej mamy i czę­sto­wa­ła nas loda­mi. Ta pani ma koty per­skie, a jeden z nich to Tobias, pocho­dzi z Nie­miec, ale nie rozu­mie nie­miec­kie­go. Tam też pozna­li­śmy bar­dzo sym­pa­tycz­ną gru­ziń­ską rodzi­nę — tata jest koszy­ka­rzem, a dzia­dek słyn­nym bok­se­rem w Związ­ku Radziec­kim i zdo­był kil­ka meda­li w NRD. Anto­nia i ja bawi­li­śmy się i kąpa­li­śmy z dzieć­mi Mateo i Damia­no, a wie­czo­rem wszy­scy zje­dli­śmy razem kola­cję. W Lago­de­khi zro­bi­li­śmy dwie wędrów­ki do wodo­spa­dów, jed­ną do Wodo­spa­du Black Gro­use o wyso­ko­ści 6m, a dru­gą do Wodo­spa­du Nino­skhe­vi o 40m. Kil­ka razy musie­li­śmy się wspi­nać i prze­pra­wiać przez rze­kę (cza­sem w butach lub bez). Na koniec poszli­śmy popły­wać w gór­skiej rze­ce i było zim­no i cool.

Prze­je­cha­li­śmy przez Guria­ni, mia­sto, w któ­rym miesz­kał zna­ny gru­ziń­ski tata, któ­ry chciał odwie­dzić swo­je­go syna-żoł­nie­rza pod­czas II woj­ny świa­to­wej. Histo­ria jest bar­dzo cie­ka­wa i wyda­rzy­ła się napraw­de, a póź­niej w 1964 roku nakrę­co­no film pod tytu­łem: Ojciec żoł­nie­rza. Obej­rze­li­śmy go i to było bar­dzo wzruszające.

Gru­zi­ni zna­ni są z bar­dzo sta­rej tra­dy­cji pro­duk­cji wina. W piw­ni­cy winiar­ni w par­ku Tsi­nan­da­li zoba­czy­łem butel­kę wina w cenie (Pyta­nie 6):

a) ok. 1370 Lari

b) ok. 4500 lari

c) ok. 8850 lari 

W Tela­vi jest ok. 1000 let­nia bab­cia, któ­ra nie dość, że na nas nakrzy­cza­ła w muzeum, bo cze­goś dotknę­li­śmy, to jesz­cze zro­bi­ła nam naj­gor­sze­go bur­ge­ra w Gru­zji. Chwi­la… nie mogłem się skon­cen­tro­wać, bo tata mi doku­czał, więc jesz­cze raz od począt­ku: W Tela­vi jest ok. 1000 let­ni pla­tan i napraw­dę bab­cia, któ­ra nakrzy­cza­ła na nas w muzeum (mimo to obra­zy były bar­dzo pięk­ne). W mie­ście zje­dli­śmy naj­gor­sze­go bur­ge­ra w Gru­zji, jak dotąd.

  • Wędrów­ka w Par­ku Naro­do­wym Lagodechi
  • Wod­na wędrówka
  • Wodo­spad
  • Nie­mie­co-per­ski Tobias
  • Szlak
  • Pomnik “Ojciec żołnierza”
  • Mój ulu­bio­ny obraz w Muzeum Telavi 
  • Mały klasz­tor z nie­bie­ski­mi dachów­ka­mi (Kwe­te­ra)

Kon­ty­nu­uje­my podróż w kie­run­ku wyso­kich gór Kau­ka­zu. W Rosh­ce spo­tka­li­śmy po dro­dze miłą parę Szwaj­ca­rów Alek­san­drę i Fabia­na z trze­ma psa­mi w VW LT. Byli­śmy zdu­mie­ni, że poko­na­li tę trud­ną tra­sę tym samo­cho­dem (nawet bez napę­du na czte­ry koła)! Z Rosz­ki wędro­wa­li­śmy do 3 jezior Abu­de­lau­ri (zie­lo­ne, nie­bie­skie i bia­łe) i spa­li­śmy tam w naszym namio­cie. W sumie było to 10km i z 2000m do oko­ło 3000m npm, a w nocy było bar­dzo cia­sno i zim­no. Wie­czo­rem sie­dzie­li­śmy na zewnątrz w śpi­wo­rach i oglą­da­li­śmy spa­da­ją­ce gwiaz­dy i lata­ją­ce sate­li­ty. Na kola­cję mie­li­śmy chiń­skie zup­ki, ale nie­ste­ty zapo­mnie­li­śmy o łyż­kach i musia­łem wyciąć z drewna.

  • Sport z Loren­zem z Niemiec
  • Mali­nia­ki w Kaukazie
  • Nasz obóz przy Jezio­rach Abudelauri 
  • Pysz­ny jogurt mali­no­wy domo­wej roboty
  • Wędrów­ka w desz­cze na Prze­łe­czy Niedź­wie­dziej w Kaukazie

Przez Prze­łęcz Niedź­wie­dzią poje­cha­li­śmy do Sha­ti­li. Sha­ti­li to ufor­ty­fi­ko­wa­ne mia­sto z wie­ża­mi z XII- XIII wie­ku. Obec­nie miesz­ka tam tyl­ko kil­ka rodzin.

Pyta­nie 7: Dla­cze­go na Kau­ka­zie budo­wa­no takie miasta?

Po dro­dze zatrzy­ma­li­śmy się w nekro­po­li Ana­to­ri. Miej­sce to jest wyjąt­ko­we, ponie­waż każ­dy miesz­ka­niec wsi, któ­ry zacho­ro­wał z powo­du śre­dnio­wiecz­nej zara­zy (Czar­na Śmierć) szedł na cmen­tarz, aby tam umrzeć i nie zara­żać innych. W koń­cu umar­li wszy­scy oprócz jed­ne­go 12-let­nie­go chłop­ca. W tym cza­sie chło­piec pra­co­wał jako pasterz w sąsied­niej wsi.

Z Sha­ti­li poje­cha­li­śmy bar­dzo wąską tra­są do Mut­so (kolej­ne­go sta­re­go mia­sta-for­ty­fi­ka­cji). Miesz­ka tam tyl­ko jed­na rodzi­na i pro­wa­dzi tam małą, smacz­ną restau­ra­cję. Ta tra­sa jest prze­jezd­na tyl­ko 4 – 5 mie­się­cy w roku, zimą z powo­du lodu i śnie­gu są odcię­ci od cywi­li­za­cji. Rodzi­na ma małe gospo­dar­stwo rol­ne ze zwie­rzę­ta­mi i żyje z tego, co sami wytwa­rza­ją (ser, miód, masło, mle­ko, mię­so, nie­któ­re owo­ce i warzy­wa). W rodzi­nie jest też dziew­czyn­ka Keti (10 lat), z któ­rą bawi­li­śmy się z Antonią.

W górach zro­bi­li­śmy sobie 3 wędrów­ki, do Ardo­ti (12km), do Kha­kha­bo (15km) i do Anda­ki (10km). W dro­dze do Ardo­ti widzie­li­śmy wie­le gro­bów dzie­ci na pobo­czu dro­gi, podej­rze­wa­my, że były to wypad­ki dzie­ci paste­rzy lub wypad­ki samo­cho­do­we. Wszę­dzie było też dużo osu­wisk skał. Wędrów­ka do Kha­kha­bo była dla mnie „wędrów­ką z barsz­czem kaukaskim”.

Pyta­nie 8: Co to jest duży barszcz kau­ka­ski i jaka jest róż­ni­ca w sto­sun­ku do barsz­czu łąkowego?

Pod­czas wędró­wek zoba­czy­li­śmy jado­wi­te węże, odci­ski łap wil­ka i niedź­wie­dzia oraz spo­tka­li­śmy pol­skich tury­stów (Stro­na inter­ne­to­wa: Idzie­my dla…). W Ninos Guestho­use zro­bi­li­śmy sobie prze­rwę i zje­dli­śmy super­o­wy dżem malinowy.

  • Fred na Prze­łę­czy Niedź­wie­dziej — 8% to żaden problem
  • Pik­nik wędrow­ca — ogó­rek, mar­chew­ka, wędzo­ny ser, cia­sto mar­mur­ko­we mamy i turec­kie smarties
  • Dość chwiej­ne mostki
  • Kau­ka­skie morze kwiatów
  • Opusz­czo­na wio­ska Khakhabo
  • Keti (obok Tosi) i jej kuzynki
  • Dosta­wa mle­ka na racu­chy w Mutso
  • Jed­na z tych lep­szych dróg górskich

Po świe­cie gór ponow­nie ponow­nie zanu­rza­my się w wiel­ki świat Tbi­li­si. Wyna­ję­li­śmy miesz­ka­nie na tydzień i dużo cho­dzi­li­śmy po mie­ście, byli­śmy np. w ska­te­par­ku i w par­ku roz­ryw­ki Mtat­smin­da … W Mtat­smin­da prze­je­cha­łem z mamą świet­ną kolej­ką gór­ską z pętlą, śmia­łem się z tatą w Zam­ku duchów i sza­la­łem z Tosią na go-kar­dach. W Tbi­li­si parę razy jedli­śmy ogrom­ne lody cze­ko­la­do­wo- wani­lio­we z gru­ziń­skiej fir­my „Tolia” i odkry­łam dla sie­bie super pysz­ne libań­skie jedze­nie. Na sta­rym mie­ście znaj­du­je się sta­ra fabry­ka, któ­ra zosta­ła odno­wio­na i gdzie jest teraz kil­ka faj­nych skle­pów i gdzie znaj­du­je się jedy­ny sklep graf­fi­ti w Gru­zji. Gdy zro­bi­ło się napraw­dę gorą­co (37° w cie­niu) poszli­śmy do Muzeum Naro­do­we­go a poza tym ochła­dza­li­śmy się w fon­tan­nie przy ska­te­par­ku. Teraz dla miło­śni­ków samo­cho­dów- widzia­łem nastę­pu­ją­ce auta: Lam­bor­ghi­ni, Rolls-Roy­ce, Porsche Tur­bo, Ben­tley, kil­ka Ford Mustang i Dodge Chal­len­ger i widzia­łem sta­re­go Mer­ce­de­sa Kla­sy G i Kla­sy S. Bar­dzo podo­ba­ło mi się Tbilisi!

  • Ulu­bio­ne lody Tolia
  • Micha­el Jack­son jako dro­go­wiec w Tbilisi
  • Muzeum Naro­do­we w Tbilisi
  • Super ska­te­park w Tbilisi
  • Ochło­da przy 37°C
  • Kino domo­we w Tbi­li­si (z lodami)

Dalej poje­cha­li­śmy do Gori. Zwie­dzi­li­śmy tam Muzeum Sta­li­na i Muzeum Woj­ny. Sta­lin był zna­nym na całym świe­cie dyk­ta­to­rem i uro­dził się w Gori. Obok muzeum znaj­du­je się jego sta­ry wagon pan­cer­ny z luk­su­so­wym na tam­te cza­sy wypo­sa­że­niem. Następ­nie poszli­śmy z przy­ja­ciół­mi do restau­ra­cji (Shin­da Gori). Grał tam na żywo bar­dzo miły, pro­fe­sjo­nal­ny pia­ni­sta. Rano pod nasze auto przy­szły 2 małe bez­dom­ne szcze­niacz­ki, któ­re umy­łem i nakarmiłem.

Pyta­nie 9: Kto to jest dyk­ta­tor?

Z Gori poje­cha­li­śmy do doli­ny Tana, gdzie zro­bi­li­śmy krót­ką wędrów­kę do wodo­spa­du Bii­si. Region ten zna­ny jest z dużej licz­by klasz­to­rów. Kolej­na wędrów­ka (10km) była w doli­nie Kint­svi­si z klasz­to­ru Kint­svi­si do klasz­to­ru Sar­ki. W obu klasz­to­rach było wie­lu mło­dych mni­chów, któ­rzy zapro­si­li nas na małą prze­ką­skę i her­ba­tę. Mni­chom nie bra­ku­je zabaw­nych pojaz­dów, np. bug­gy pla­żo­we, sku­te­ry śnież­ne, jeepy i Gaz 66 (rosyj­ska cię­ża­rów­ka 4x4).

  • Znów małe szcze­niacz­ki Flec­ki i Keks
  • Dzi­ka geo­lo­gia w Doli­nie Tana
  • Wodo­spad Biisi
  • Arse­ni, miły zakon­nik w klasz­to­rze Sarki
  • Super 6x6 Ural ze Związ­ku Radzieckiego
  • Chuś­ta­wa

Zwie­dzi­li­śmy też bar­dzo zna­ne miej­sce byłe­go Związ­ku Radziec­kie­go — Obser­wa­to­rium Aba­stu­ma­ni. Odby­li­śmy świet­ną wyciecz­kę po obser­wa­to­rium, zoba­czy­li­śmy aktyw­ny tele­skop o śred­ni­cy 40cm i pierw­szy tele­skop Związ­ku Radziec­kie­go z 1937 roku. Z obser­wa­to­rium wędro­wa­li­śmy do zam­ku Tama­ra, aby ponow­nie poko­nać nasze 10 km. Wie­czo­rem w nagro­dę spę­dzi­li­śmy 2 godzi­ny w gorą­cych źró­dłach ter­mal­nych (39° i 41°).

  • Dum­ny kot z Abastumani
  • Obser­wa­to­rium w Abastumani
  • Pierw­szy tele­skop Związ­ku Radzieckiego
  • Astro­nau­ty­ka dla początkującuch…
  • Jeden ze sta­rych rzym­skich mostów

Aby wró­cić do Batu­mi prze­je­cha­li­śmy trud­ną tra­są tere­no­wą przez prze­łęcz Goder­dzi. Jecha­li­śmy tą tra­są 5 lat temu i wte­dy padał śnieg (w maju). W Batu­mi koń­czy­my naszą pięk­ną podróż po Gru­zji, czy­li tam, gdzie ją roz­po­czę­li­śmy. Tutaj znów cie­szy­my się życiem mia­sto­wym i spę­dza­my czas z nowy­mi przy­ja­ciół­mi podróży.

Będę tęsk­nić za Gruzją.

Madlo­ba za wie­le pięk­nych chwil i Nachwamdis. 

Do zoba­cze­nia następ­nym razem!

  • Z “Big blue” — Paola i Igel w Batu­mi Camp
  • Poże­gnal­ne ognie sztucz­ne w Batumi
  • Wie­ża alfa­be­tu gruzińskiego
  • Wie­lo­to­no­wy obciąż­nik na wie­ży — ochro­na na trzę­sie­nia ziemi
  • Ska­te­park w…
  • Do zoba­cze­nia!
Napisane w Leo (Polski)
1 komentarz
Leo

Nawigacja po wpisach

   8. Z Turcji do Gruzji
9. Z Kaukazu z powrotem do Turcji   

Zobacz inne

Leo Post 8

Czytaj dalej

Leo Post 6

Czytaj dalej

Komentarze (1)

  • Joanna 25. września 2021 dnia 11:31 Reply

    Do zoba­cze­nia w kolej­nym poście 😘

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Ostatnie wpisy

  • Radio Cosmo i prelekcja w Krakowie 18 listopada 2023
  • Prelekcja z podróży — 29.09.2023 na “Bücherstall” w Wünsdorf
  • Prelekcja z podróży — 16.09.2023 na “Lange Nacht der Zugvögel” Alt Jesnitz
  • KOLOSY 2022 — Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów w Gdyni
  • Prelekcja z podróży — 03.03.2023 na zamku w Beeskow

Seidenstrasse
50 000 km
2 Jahre

Newsletter


 

Prawny

  • Stopka redakcyjna / ochrona danych

Używamy ciasteczek, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny.

Możesz dowiedzieć się więcej o tym, jakich ciasteczek używamy, lub wyłączyć je w .

Richtung Knorizont / Kierunek Knoryzont
Powered by  Zgodności ciasteczek z RODO
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Ściśle niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.